piątek, 31 stycznia 2014

Instagramowe codzienności

Witajcie wieczorową porą
Obiecałam sobie bywać częściej :)
Pewnie większość nie będzie zadowolona, bo wszyscy chcą oglądać wnętrza, nie zaś zjawki z codzienności, która nas otacza.  Jednak czyż to nie ta niewykreowana "zwyczajność" jest bajeczna obrazuje jacy jesteśmy naprawdę ... czym się otaczamy, co robimy, co kochamy, dokąd podążamy ...

No to co kochani ... wieczoru miłego - u mnie z grzanym winkiem i ciepłymi skarpetami - bo jakaś infekcja mnie atakuje :)
A póki co od wielu tygodni przygrywa mi zawsze właśnie w piątki Stefan Biniak - uwielbiam tą nutę. Chcecie posłuchać - zapraszam  :)


Have a nice day !

I choćby nie wiem co, to piątek jest moim ulubionym dniem. Chętniej rano wstaję i idę do pracy. Wiatr mi dzisiaj pokrzyżował plany ale i tak humorek dopisuje.  Wypiłam już jedną kawę, za 30 min będzie kolejna w pracy. Uwielbiam piątki :)
Dobrego dnia Wszystkim życzę


wtorek, 28 stycznia 2014

Początek nowego ?

Uświadomiłam sobie, że dawno nic nie uszyłam, hmmmm
trochę to do mnie podobne ...
Przed świętami schowałam maszynę po to, aby tak naprawdę tuż za chwilkę ją wyciągnąć ;-)
Już nie mogę doczekać się miejsca takiego kiedy nikomu nie będzie wadzić, a jej warkot "ciągnika" nikomu nie będzie przeszkadzał.

Jakiś czas temu w głowie pojawiły się nowe projekty - nie tylko tekstylne, chyba czas je zacząć realizować :)

Dobrego dnia
Mili



niedziela, 19 stycznia 2014

LITERKOWE WYZWANIE

Pięć lat to już nie byle wiek, czas uczyć się liter, czas na bycie bardziej samodzielnym i obowiązkowym. W tym roku przed nami prawdopodobnie szkoła. Skończy się chodzenie do przedszkola wtedy kiedy M. ma na to ochotę, a zacznie się systematyczne uczęszczanie do szkoły.
No właśnie? puszczacie swoje pociechy  do szkoły rok wcześniej? czy nie? My mamy teoretycznie ten wybór, bo M. jest z drugiej połowy roku, a jednak nie do końca. Mieszkanie na wsi czasami zmusza do podjęcia pewnych decyzji wbrew temu co się myśli i uważa  -  często ogranicza te wybory, mimo że się rzekomo je ma :)
Jeśli M pójdzie w tym roku będzie w małej 18- osobowej klasie, jeśli za rok w 30 osobowej. Na mój niepedagogiczny rozum korzystniejsza będzie dla dziecka nauka w mniejszej klasie i wśród kolegów których zna od 3 lat właściwie, aniżeli w dużej klasie i jak to M. mawia - z maluszkami  ;)
A skoro szkoła - to czas na naukę liter :)
Każdy sposób jest dobry :) Ten plakat z alfabetem to u nas strzał w dziesiątkę :)








czwartek, 16 stycznia 2014

Styczniowy kolaż

Witajcie w ten śnieżny poranek.
U nas pogoda typowo saneczkowa którą zamierzam po powrocie z pracy wykorzystać. Miłek poszaleje z orzełkami na śniegu, a i matka się odstresuje trochę ;-))
I chociaż wolałabym by w tym roku go nie było ze wzg. na budowę, to jednak na tydzień rezerwuję go na typowe zimowe szaleństwa śnieżne. A potem niech jest już wiosna :-) :-) :-)

Pozdrawiam Was ciepło
Mili

środa, 15 stycznia 2014

Analogowe LOVE


Większość z nas dąży do zdjęć "doskonałych", a ja tymczasem poszłam w zupełnie inną stronę. Pewnie nie ma osoby, która nie posiadała w domu po Tacie czy Dziadku starego aparatu. Ja właśnie takim Zenitem obfociłam swoje lata młodzieńcze z czasów szkoły sredniej i studenckich.  Podczas gdy większość moich znajomych miała już aparaty cyfrowe, ja wierna byłam swojej ciężkiej radzieckiej lustrzance na klisze :)  Nie jeden raz zdarzało mi się na ten aparat porządnie wkurzyć, bo ciągle pojawiał się problem ze zrywającą się kliszą - to jednak i tak ciągle do niego wracałam.
Obecnie klisze i analogowe zdjęcia zyskują coraz bardziej na popularności, sama ich w sobie niedoskonałość tworzy je wyjątkowymi.  Wciąż można je kupić w sklepach fotograficznych i przez internet. Niestety nie jest to jednak tania pasja jeśli oddaje się do fotografa w celu wywołania kliszy.   Nie oszukujmy się też, łudząc się, że fotografowie wywołują te zdjęcia jak przed laty. Większość z nich i tak na koniec skanuje te zdjęcia i czasami poddaje obróbce cyfrowej.
Jak dobrze że  nie pozbyłam się tego aparatu, powstrzymała mnie jedynie myśl, że należy do mojego Taty i było to jego oczko w  głowie. Pamiętam, że w mojej obecnej łazience miał ciemnię i wywoływał czarno białe zdjęcia.
Pomysł na powrót do tradycyjnej fotografii kiełkował w mojej głowie już od dawna. Któregoś dnia  pod chwilowym impulsem kupiłam kliszę i chwyciłam swojego zenita, nie wiedząc kompletnie czy coś z tego wyjdzie, bo tak naprawdę nawet nie wiedziałam w jakim stanie jest aparat i czy da radę podołać wyzwaniu. Był przecież na ponad dziesięcioletniej emeryturze :)  Pierwsza klisza poszła bardziej testowo, fotografie robiłam w bardzo trudnych warunkach oświetleniowych, przy lampce nocnej, w sztucznym świetle i bez użycia lampy - to był celowy "zabieg". Z efektu jestem w połowie zadowolona,  jednak dzięki tym testowym  świątecznym fotografiom wiem już jaką mam obrać  technikę by kolejne zdjęcia wyszły "o niebo lepiej" :)
A może jest wśród Was również pasjonat takiej fotografii?  Jestem bardzo ciekawa Waszych wrażeń.
 W moim zenicie jest już kolejna klisza, która czeka na realizację pewnego projektu. Czekam tylko na chwilkę wolnego czasu i dobre światło.

A tymczasem miłego dnia Kochani.  Zimę mamy  na Podlasiu!!!!! :)










poniedziałek, 13 stycznia 2014

Bardzo DOBRA WIADOMOŚĆ - Oliwia Grzędzińska

Witajcie kochani
miałam o tym napisać Wam jeszcze w 2013 roku tuż przed świętami, ale nie zdążyłam :) Niektórzy z Was snuli pewne domysły- ale nie, to nie to co myśleliście :) :) :) 
Pamiętacie Oliwkę :) moją małą kuzynkę dla której zbieraliśmy pieniążki na operację w Niemczech :)
Tuż przed świętami rozmawiałam osobiście  z Mamą Oliwki.  Oliwka zniosła operację bardzo dobrze i wróciła do domku na święta. Dzięki tejże właśnie operacji, którą przeszła  ma szanse na normalne życie jak inne dzieci. Jeśli stan zdrowia na tle pozwoli może nawet pójdzie od września do szkoły wraz z innymi, czas pokaże. Póki co mała jest radosna i szczęśliwa jak nigdy. Już się tak nie męczy i pewnie niedługo wejście po schodach będzie dla niej pestką. Oliwka zaczyna nowe, lepsze życie.
Ale wciąć jeszcze długa droga przed nią.

Moi Drodzy gdybyście chcieli przekazać 1% swojego podatku dla Oliwki, podaję nr KRS :




KRS: 0000037904

Nazwa OPP:  Fundacje dzieciom "Zdążyć z pomocą"
Imię i nazwisko podopiecznego: Oliwia Grzędzińska 8661


Z okazałą pomoc  dziękuję wszystkim w imieniu swoim i naszej Rodziny.

Dorota - Mili


czwartek, 9 stycznia 2014

Dzień dobry


Witajcie kochani w nowym roku :) Trochę późno na to przywitanie, ale lepiej późno, aniżeli wcale :) Dziękuję Wam wszystkim za pamięć, za kartki i życzenia świąteczno - noworoczne. Cieszę się ze jeszcze pamiętacie o mnie mimo mojej małej aktywności na blogu.
Przede mną niezwykle aktywny rok, rok który przyniesie pewne zmiany te namacalne ale i te takie wewnętrzne. Mam olbrzymią motywację do tego by żyło mi się lepiej, nie w kwestii materialnej, a tej duchowej związanej z JA :)
Obiecuję Wam więcej tu też bywać, bo mam na to wielką ochotę, pokażę Wam też jak rośnie mój nowy domilkowydomek, jakie mam dylematy związane z wyborem terakoty czy parapetów itp :)
Powoli myślę jak go urządzę. Cieszę się jak dziecko bo będę miałą swój własny "craft room" z pięknym widokiem na taras (oczywiście na piękny widok trzeba będzie popracować) gdzie będę mogła w końcu pomieścić się ze swoimi szpargałami, tkaninami, papierami itp. - taki swoje osobiste centrum dowodzenia :) I jak się nie cieszyć :)

Podsumowując -  chciałam Wam pokazać kilka moich jeszcze świątecznych świątecznych dekoracji, które jak ja nie mogą wytrzymać w jednym miejscu i "latają" po całych moich 40-stu kilku metrach :)
Największa moją dumą jest piękna marokańska taca, którą dostałam w prezencie od Paulinki- piękna prawda ???


Dopijam już ostatnie łyki kawy  i  lecę za chwilę do pracy.

A tymczasem jeśli macie ochotę wiedzieć co tam na bieżąco u mnie, zobaczyć zwykłe codzienności, czasami fotki wygrzebane z archiwum komputera zaglądajcie na mój  instagram.com/domilkowydomek#

Miłego dnia kochani

Mili