wtorek, 28 czerwca 2011

Urlop


Wyczekany , wymarzony , wytęskniony
Nareszcie od kilku dni mam urlop :)
I żeby było śmieszniej  w tym roku wyjątkowo nie zaplanowany. 
W przeciwieństwie do roku ubiegłego gdzie wszytko było zapięte na ostatni guzik- miejsce, rezerwacje itp, w tym roku wyjątkowo nawet palcem nie kiwnęliśmy by w tym kierunku coś zrobić.
I chociaż hasła padały różne - Tatry, Bieszczady, morze, Słowacja czy też inne miejsca to chyba muszę przyznać , że zwyczajnie nam się nie chce kilkudniowego wypadu.
Postawiliśmy zatem na jednodniowe wycieczki w naszym regionie.
A przecież mamy na wyciągniecie ręki Mazury, zaś na Podlasiu też jest kilka fajnych miejsc do zwiedzenia.
Jak mawiają "cudze chwalicie , swego nie znacie "
Za nami pierwsze wypady - a przed nami kolejne.
I nawet nie ubolewam nad tym, że urlop spędzam w domku, bo atrakcji nam nie brakuje zupełnie.







Ale nawet na taki domowo- wypadowy urlop trzeba się jakoś po kobiecemu przygotować.
I  na tą okoliczność sprawiłam (uszyłam) sobie wakacyjną torbę w pastelach. 
Moim skromnym zdaniem świetnie się komponuje z tak uwielbianymi przeze mnie tego lata różami.






Więc urlopowo pozdrawiam 
Mili

niedziela, 19 czerwca 2011

. . .



wróciłam
...
bawiłam się świetnie
... 
wino , taniec i śpiew 
powitał mnie nad ranem na molo piękny wschód słońca 
i szkoda tylko, że nie mogłam tej chwili zatrzymać tylko dla siebie ...

... na zawsze 
 











czwartek, 16 czerwca 2011

Mój weekend

Czwartkowe popołudnie ...
nieśmiało wkradały się promyki słońca  do mojego domku ...
zaś TU w ekspresowym tempie trwały ostatnie przymiarki kreacji  na piątkowe, wieczorno -  nocne szaleństwo.
I jak to Kobieta  ciągle nie mająca co założyć, mimo, że szafa się nie domyka z nadmiaru fatałaszków przerzucałam sukienkę za sukienką by znaleźć ta właściwą.
Nie gonię za modą, od wielu lat jestem wierną fanka klasycznego ubioru, mała czarna sprawdza się zawsze. Bawię się dodatkami bo te potrafią nadać charakteru każdej kreacji.
Jednak zawsze ma być  kobieco.
Tym razem postawiłam na grafity,czerń i czerwoności - biżuteria, paznokcie itp...

Jednak nie zapominam zabrać ze sobą również bardziej wygodnego i luźnego stroju, bo przecież okolice Giżycka to jeziora, piękne zachody słońca nad nimi i pełen relaks, a do tego miłe towarzystwo- więc czego można więcej chcieć ;)






Zapraszam Was na lampkę winka  i dobrą muzykę utrzymaną w nastrojowym klimacie. 
Napewno  znacie Caro Emerald. 
Kokieteryjna i zadziorna,
Muzyka retro - swingowa pachnąca trochę paryskim klimatem.
Muzyka utrzymana w lekko jazzowych rytmach, którymi wiele lat temu zaraziła mnie moja przyjaciółka  Gośka co to w wielkim świecie się obraca.  
Naprawdę polecam Wam


Słonecznego weekendu Wam życzę ;)
Mili



czwartek, 9 czerwca 2011

Truskawkowa dieta


Od kilku dni nic innego nie jadam jak tylko truskawki. 
Nawet sobie wymyśliłam truskawkowa dietę - skoro taka mam wielka na nie ochotę to niech i jakaś korzyść oprócz tej smakowej będzie.
Bo już niebawem lato = urlop i wypadałoby bikini założyć ;)

Ciekawa jestem kiedy mi się znudzą ...i dieta pójdzie w kąt na rzecz pizzy, lasagne czy też spaghetti.











Pozdrawiam serdecznie z Kurpii 
Mili 

środa, 8 czerwca 2011

Akcja "BUKIET W TRZY MINUTY"


Ze spacerku przytargałam w koszyczku chwaściki, 
róże i piwonie skradłam z ogródka
i tak powstał na hasło Paulinki

"Bukiet w trzy minuty" 

a Wy zrobiłyście już swoje ? 
jeśli jeszcze nie, to zapraszam do Paulinki po szczegóły










 

niedziela, 5 czerwca 2011

Pomysły rodzą się na balkonie

Wyjątkowo dużo czasu spędzam w tym roku na balkonie,  stał się on miejscem do moich wszelakich fotograficznych obiektów. Dobre światło, żywe kolorki, promyki słoneczka rzucają całkiem fajne cienie na przedmioty. A ponieważ nie mam tarasu na którym mogłabym aranżować, ustawiać i szaleć z pomysłami -  zadowalam się balkonem. ;)
Ponadto każdego dnia  mogę z niego obserwować piękny zachód słońca. 




A na ochłodę woda z cytrynką, wiosenne kwiaty zakupione od przydrożnej przekupki na  i od razu w głowie rodzi się masa pomysłów.



Świece z naturalnego wosku pachną najpiękniej.
Ta zielona to jeszcze prezent sprzed wielu lat od mojej Gosieńki, wciąż przecudnie pachnie i jest niesamowicie wydajna.

Kamienie - to zbór Miłoszka z naszej drogi, nad którą prace trwają od jesieni - zaczęta dokładnie na kilka dni przed wyborami. Wybory były, droga rozkopana została, a my cieszymy się pierzyną kurzu w mieszkaniu- nawet codzienne wycieranie kurzu nic nie daje. Pył i tak robi swoje.
A tak cieszyłam się , że nareszcie tej wiosny problem ten będzie rozwiązany.
Ale plus taki , że ta droga to istna skarbnica prześlicznych kamieni - więc zbieramy ;)



Serduszko od Paulinki również znalazło swoje miejsce na balkonowym stoliczku.
Prawda, ze urocze? :)




Len, Len, Len ...........
jestem w nim zakochana
cienki , miękki, sztywny i gruby - bez względu na fakturę tkaniny uwielbiam go w każdej postaci


Na ten gruby i mocny len w naturalnym ziemistym kolorze - jeszcze kilka miesięcy temu miałam inny pomysł, ale w głowie zaświtała, nowa myśl - grube i ozdobione dekoracyjnym ściegiem i koronką  poduchy na krzesła. Będą piękna dekoracją na moje ogrodowe krzesełka (tych jeszcze nie mam- ale niebawem  ...  ;),
a może domowe krzesełka - kto wie :)
Tylko musze zaopatrzyć się w grubaśne igły - 100, a może 120-stki bo tradycyjne 90-ki nie przeżyją tego szycia :)













Słonecznie i balkonowo Was pozdrawiam
Mili