środa, 24 czerwca 2009

Szkolne wspomnienia

Gdzie, gdzie pozostał ten czas,
Gdy szkoła łączyła nas?
Czy teraz któryś z was
Przyjaciół takich ma
Jak my, jak my za tamtych lat?
Gdzie, gdzie pozostał ten czas?
Gdzie, gdzie wakacje i las?
Wspomnienia z sobą weź
I dobre, i te złe
Bo już, bo na życie już czas.
Gdzie, gdzie pozostał ten czas?
Czy życie rozdzieli nas?
Od teraz każdy z nas
Już własne drogi ma,
bo juz mamy ponad trzydzieści lat ...
Szkolne wspomnienia - Czerwone Gitary
(ostatni wers zmodyfikowany przeze mnie)


Minęło 12 lat od czasu ukończenia szkoły średniej – niby szmat czasu, a jednak wydaje mi się, że to zaledwie wczoraj.
Na pomysł zorganizowania spotkania klasowego wpadłam w połowie 2008 roku, chęci były olbrzymie jednak moje maluchy w brzuszku nie pozwalały mi na takie wyzwanie. Do tematu wróciłam całkiem niedawno bo w marcu bieżącego roku. Z pomocą dwóch koleżanek zaczęłam działać. Każda z nas była za coś odpowiedzialna. Nie miałyśmy wiele czasu, ponadto nie było z wieloma osobami żadnego kontaktu. Nasza kochana Pani Wychowawczyni zorganizowała nam adresy z dziennika – co znacznie ułatwiło nam poszukiwania. A do tego słynna strona www.nasza-klasa.pl która ma wielu zwolenników jak i przeciwników, również nam w tym bardzo pomogła.
Udało się !!!!! Jupiiiiii !!!!

Spotkanie odbyło się w ubiegła sobotę – 20 czerwca 2009 r. w Kompleksie Gastronomiczno - Hotelowym Baranowski w Piątnicy . Na spotkanie nie dotarła cała klasa, a tylko 10 osób – większość z mojej klasy mieszka za granicą i niestety nie mieli możliwości przybycia. Niektórzy nie mogli gdyż w ostatniej chwili coś tam wypadło, a niektórzy po prostu nie chcieli - ... a to miejsce nie dobre ... a to za drogo. I ta osoba która najbardziej krzyczała w tej kwestii nie raczyła mnie nawet powiadomić , że nie przybędzie. No cóż ten jeden przypadek pozostawiam bez komentarza ;)

Ja już nie mogłam od tygodnia się doczekać i odliczałam dni i godziny do imprezy.
Nikt się nie zmienił – dopisywało te same poczucie chumoru. Nasza Pani Profesor wciąż taka sama jak przed laty uśmiechnięta. A wszyscy starsi o 12 lat i z bagażem doświadczeń. Mieliśmy nawet małego ośmiomiesięcznego gościa. Który to był nadzwyczaj spokojny i wyrozumiały dla głośnej muzyki.
Wyszły na jaw małe grzeszki szkolne, wydało się jakim cudem kilka razy udało się dotrzeć mi i innej koleżance do pilnie strzeżonych pod kluczem testów na sprawdzian, przypomniały koleżanki mi jak to pisałam metrowe ściągi. Oj w tej dziedzinie byłam mistrzynią. Kiedyś profesor od zawodowego przedmiotu wiedział , że ściągam ale nie wiedział jak. Kręcil się i kręcił wokół mnie a i tak nie wiedział :) Teraz pewnie umarłabym ze strachu, a ręka by mi się trzęsła bardzo... bardzo...
Było co wspominać ... oj było. Za rok jak wszystko pójdzie sprawnie robimy w czerwcu powtórkę. Ale tym razem zorganizuję sobie kierowcę :)

Przy tej okazji przypomniały mi się również lata spędzone w internacie, beztroskie, bez zmartwień, bez zastanawiania się co będzie jutro. Ważne było to co będzie na śniadanie, obiad i kolację
... Czwartkowe dyskoteki na stołówce
... praktyki w Stacji Doświadczalnej
... słodki smak jabłek kradzionych z sadu
... ech to były czasy... Niezapomnianych 5 lat.... lat, które już nigdy nie wrócą....


A na zakończenie parę foteczek z pamiętnego dnia 20 czerwca 2009 roku


ja to ta w białej koszuli co wyglada jakby miała wiązać snopki - tak określił to mój Małżonek ;)


i parę foteczek z "podwórka " Kompleksu

piątek, 12 czerwca 2009

Cudeńka od Pauli

Długo mnie nie było na moim blogu - nawał pracy a i odezwało się zmęczenie - jednak czas najwyższy powrócić by chociażby pochwalić się cudna serwetką, którą wygrałam w konkursie zorganizowanym przez Paulę na jej blogu.

Przesyłkę otrzymałam we wtorek i dostarczył mi ją listonosz do pracy. Zaczełam zastanawiać się od kogo i dlaczego tak pachnie ładnie ta paczuszka. Zaczęłam ją „obwąchiwać” i chyba musiało to dość komicznie wyglądać, gdyż klienci banku, którzy stali nieopodal mojego biurka przyglądali mi się jakoś dziwacznie. Jak już się zorientowałam od kogo paczuszka więc ostrożnie rozpakowuję żeby nie uszkodzić a tam ta śliczna serweteczka + pachnący prezencik. Ale w pierwszej kolejności przeczytałam dołączony liścik.

Paula z całego serduszka tu oficjalnie na blogu Ci dziękuję. Ależ mnie zaskoczyłaś. Serwetka śliczna i od razu znalazła miejsce dla siebie. Leży cały czas i cieszy oczy moje. Pasuje mi tak bardzo kolorystycznie do stolika, że chyba będę musiał swoje wszystkie ecru serwetki zmienić na kolor kawowy, gdyż bardzo mi się podoba.
A lawendowy upominek przeuroczy, zwłaszcza że własnoręcznie wykonany przez
Paulę - znalazł
swoje przeznaczenie w komódce z ubrankami Miłoszka i roztacza się z niego śliczny zapach.
A jaki chumorek mi dopisywał za to do końca dnia ...
a liścik sama sobie przewiąząłam wstążeczką od serwetki, tak się bawiłam tą wstążką siedząc przed TV, aż wywiązałam i tak zostało

Konkurs u Madzi z Rustic Home i u Dag-eSz, która Zaklina Wnętrza

Tego typu oto cudną ramkę, która zostanie zrobiona wg upodobania osoby która ją wygra -można wygrać u Madzi w RUSTIC HOME

Zaś u Dag-eSz można wygrać takie oto serducha
A wystarczy tylko zostawić komentarz na blogach pod postami gdzie ogłoszono konkurs i do tego informację u siebie na blogu. I można stać się posiadaczką takich cudeniek.

poniedziałek, 1 czerwca 2009

Dzień Dziecka


Gdyby na wielkim świecie zabrakło uśmiechu dziecka, byłoby ciemno i mroczno, ciemniej i mroczniej niż podczas nocy bezgwiezdnej i bezksiężycowej - mimo wszystkich słońc, gwiazd i sztucznych reflektorów. Ten jeden mały uśmiech rozwidnia życie.


Julian Ejsmond

Dziś wyjątkowy dzień, dzień radosny dla mnie ale jednocześnie smutno mi . Dzień w którym po raz kolejny musze się zmierzyć z okrutną rzeczywistością, a z drugiej strony przepełniona jestem olbrzymim szczęściem ... dwie skrajności...

Dziś Mój Miłoszek kończy 8 miesięcy , a moja Milenka już 8 miesięcy śpi na chmurce.

Tak naprawdę dla mnie Dzień Dziecka jest każdego dnia od 8 miesięcy – gdy patrzę na tą małą, niewinną i bezbronna istotkę, nie umiem sobie wyobrazić dnia bez niej. Ten uśmiech sprawia, ze nawet poprzez łzy potrafię śmiać się i cieszyć każdym dniem. Kocham Miłka bezgranicznie, mocno, szczerze, kocham go całą sobą. Za to że jest...




Serduszko dla Milki na Dzień Dziecka - własnoręcznie wykonane przeze mnie. Dziś zdobi jej pomniczek

A na koniec zapraszam na konkurs do Pauli .
Sami zobaczcie jakie cudne serwetki rozdaje. Fotka oczywiście zapożyczona od Pauli z bloga.